Czarodziej znaleziony w walizce – Staś

Staś i jego czas na pasje

Pasja ma wiele twarzy – czasami przybiera twarz małego dziecka. Dzisiaj bohaterem jest pewien mały czarodziej i podróżnik – Panie i Panowie – poznajmy Stanisława,  który po krótkich namowach zdecydował się na sesję fotograficzną. Na razie wola udziału została wyrażona przy pomocy artykulacji słownej mamy i taty Pana Stanisława, ale mamy zapewnienie, że uśmiech i radość widoczna na twarzy bohatera zdjęć to prawie to samo co pisemna zgoda na udział i publikację. Aby bajkowej atmosfery nie było dość, dodamy że decyzja o sesji została podjęta po zakupie nowego aparatu – aparat był czekoladowy, pyszny ( nie zdradzimy gdzie kupiliśmy bo braknie dla nas )…

Czekoladowy aparat

Natomiast jeśli chodzi o zdjęcia to robiliśmy je tradycyjnie – lustrzanka, zestaw blend, oświetlenia studyjnego, tło fotograficzne i samochód kombi by to wszystko zapakować i dojechać do przyszłego lodołamacza damskich serc. Choć niektóre zdania brzmią mało poważnie to praca przy tego typu zdjęciach poważną być potrafi. Uchwycić dobry humor, trafić w godziny pomiędzy jednym karmieniem a drugim oraz snem tak by bohater zdjęć nie grymasił, nie krzywił się i nie tęsknił za mamą i tatą, którzy są całe 1,5 metra od niego – łatwym nie jest. Ale udało się – wszyscy są zadowoleni – to jest najważniejsze.

Chętnych na podobne sesje zapraszamy do prywatnego kontaktu.

Zobacz również